Ława ławeczka

Zwołałeś swoją ławę przysięgłych 
Wszyscy potakiwali. 
Nikt mnie nie słuchał. 
Słyszałam tylko stukot młota.  
Każde słowo było jego uderzeniem.  
Więc zanim zamilknę zrzucę ciężar.  
Złamałeś mi serce w kilku miejscach. 
Źle mnie traktowałeś jak tylko umiałeś 
I przekreciłeś moje słowa. 
Tam tego nie było.
Nigdzie poza Twoją głową.
Inni nakarmili Twoje urojenia.   
Teraz unikasz, chowasz się, uciekasz. 
Pokazałeś mi tylko szyderczy uśmiech.  
Zwycięstwo marne na miarę Ciebie 
A ja nie bronię się, bo nie mam z czego. 
I nie byłeś nawet dobrym kolegą.  
Więc nie było o kogo, ani o co walczyć.  
Nie potrzebuję Twojego uniewinnienia. 
Prawda jest tam w Moim sercu. 
I w Twoim sumieniu. 
W tych dwóch miejscach 
Nie każdą prawdę da się udowdnić 
Ale każdą da się spreparować. 
Da się zagrać na uczuciach słabych ludzi. 
Nie składam odwołania 
Czas Cię osadzi i czas Cię rozliczy. 
I innych razem z Tobą 
Sprawa zakończona







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

tam i spowrotem

Wyznanie winy