skąd się wzięłam.
Nie można zniszczyć kogoś.
Kto żył tak długi w cieniu.
Wyszłam z niewoli strachu,
Z piekła wyzwisk.
Wysiadłam z karuzeli
Miłości i nienawiści.
Nie byłam silna z wyboru.
Nie miałam innego wyjścia.
Pomiędzy byciem
Kochaną a znienawidzoną.
Odrzucana i jednocześnie akceptowana
Tam nauczyłam się żyć.
Wszystko w jednym najbliższym
Człowieku.
Ale jestem dziś silna.
Jeszcze buduję
Bezpieczne granice.
Bardziej potrzebne.
Niż bunt i agresja.
Jeszcze zakochuje się w spokoju.
Ale dużo pracy przede mną.
I normalność, którą dostałam w prezencie.
Cierpienie było dla mnie zwyczajne.
Ale dziś je odrzucę.
Dla spokoju.
Komentarze
Prześlij komentarz