Czasem cofam się do tej chwili, gdy zapytałeś mnie czego chcę, odpowiedzieć miłości, kochać i być kochaną. Zapewne się mylę, ale nie miałeś odpowiedzi, której chciałam więc i tak bym cierpiała. Miłość czasem rani, ale nie aż tak. Powinna być bezpiecznym miejscem u boku drugiej osoby, gdy dookoła jest źle, ciepłym uśmiechem zawsze dla tej osoby, dłonią ocierającą łzy. Ja bardzo cierpiałam, od upokorzenia. Chciałam przeżyć z Tobą miłość,ale zaznałam bólu odrzucenia, podłego upokorzenia, nie zachowałeś się jak człowiek, chociaż mogłeś. Ale może jest gdzieś wersja rzeczywistości, gdzie scena kończy się pocałunkiem i rozpoczyna wielką miłość. Patrzymy sobie tam w oczy, z ciepłem i zrozumieniem, szczerze rozmawiamy i myślimy jak to rozwiązać.  Planujemy rozwiązać problemy osobno i razem zarazem.  Ale to nie tu.  To gdzieś za horyzontami zdarzeń. Tu już wszystko wiem. Strata czasu, uczuć. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyznanie winy

tam i spowrotem

Zawilenie